Słowo przewodnika na niedzielę.
“O świętowaniu niedzieli”
Liturgia Słowa porusza dziś niezwykle istotną sprawę, a mianowicie świętowanie dnia poświęconego Bogu. Karmiąc się Słowem Pana wielokrotnie słyszeliśmy i doskonale wiemy, że jednym z największych darów jaki otrzymaliśmy od Stwórcy jest wolna wola. Wolność mamy więc również w decydowaniu jak świętować Dzień Pański, nie do pomyślenia jest to w innych religiach, gdzie bardzo konkretnie stawiane są wymagania co do dnia świątecznego. A co my, katolicy XXI wieku z ową wolnością robimy? Czy nie jest tak, że coraz częściej niedzielne spotkanie z Chrystusem staje się dla nas niewygodne, bo godziny Mszy Świętych nie pasują do naszego kalendarza?.
Trwamy w oktawie Bożego Ciała warto więc na początek zastanowić się, czy wyznajemy naszą wiarę jedynie w kościele, czy przyznajemy się do Boga również poza nim i nie wstydzimy się przynależności do Niego. Prosty przykład. W czwartek wielu z nas brało udział w procesji przemierzając ulice miasta z wysoko podniesioną głową. W tłumie łatwo, a poza nim? Ileż to razy widząc księdza idącego z Panem Jezusem do chorego przyspieszamy kroku, albo odwracamy wzrok, żeby tylko nie musieć jakoś specjalnie zareagować. Tak trudno przyklęknąć na chwilę przed Tym, w Którego wiarę wyznajesz każdej niedzieli? Bo przecież to Chrystusa nie kapłana spotykasz wówczas na swojej drodze.
Pan Bóg stwarzając świat odpoczywał dnia siódmego nie dlatego, że zmęczyły Go działania stwórcze, ale dlatego, że z powodu ogromu miłości pragnął cieszyć się swoim stworzeniem. Bardzo często narzekamy na nadmiar obowiązków, ciągle nie mamy czasu, gonimy za doczesnymi sprawami, ubolewamy że na nikogo nie można liczyć. A kiedy dostajemy prezent w postaci świętego dnia odpoczynku, kiedy Chrystus czeka na nas, chcąc dać nam wszystko czego potrzebujmy, my odrzucamy ten dar albo nie potrafimy właściwie wykorzystać.
Dzisiejsze słowo Boże przynosi konkretne wskazówki, które mogą być pomocne w docenieniu świętowania niedzieli w naszym chrześcijańskim życiu. Nawet jeśli w tygodniu nieco się pogubiliśmy, niedziela jest dla nas szansą. Pierwszy dzień tygodnia poświęcamy Bogu tym samym przypominając sobie, że jeżeli On jest na właściwym miejscu w naszym życiu to poradzimy sobie z każdym problemem, pokonamy trudności czekające w dniach kolejnych.
Niedziela to nie jest dzień na nadrobienie zaległości w domu z całego tygodnia, ale są to 24 godziny, które mamy przeżyć w wyjątkowy, inny od codzienności sposób.
Niedziela to dzień radości, bo przychodząc na Eucharystię – pamiątkę męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, za każdym razem możemy cieszyć się Jego obecnością, doświadczać rzeczywistego spotkania. Msza święta to dowód największej miłości – nic lepszego nie może spotkać nas w dniu, w którym przystępujemy do stołu Pańskiego.
Niedziela to też czas na spotkania z rodziną i bliskimi, może kilka minut więcej niż zwykle na lekturę pisma świętego czy dobrej literatury, to czas ładowania akumulatorów na to wszystko z czym będziemy mierzyć się w całym tygodniu. Czas dzielenia się sobą, swoimi talentami, zdolnościami, dobrem, czasem. To również dobry dzień, by rozejrzeć się wokół siebie, dostrzec tych, którzy potrzebują jakiejkolwiek pomocy.
W końcu to co najważniejsze w dniu świętym to zatrzymanie się przed Panem Bogiem, ofiarowanie sobie samemu czasu, który możemy spędzić z Nim. On daje Ci cały dzień, a ile Ty dziś w tę niedzielę oddajesz swojemu Bogu?
<ks. Łukasz>