III Niedziela Adwentu – “Gaudete”

Trzecia niedziela Adwentu to bardzo szczególny moment w tym czasie przygotowania. Dla nas, pielgrzymów grupy piątej, ma znaczenie jej symbol – kolor różowy, który ma odzwierciedlać radosne oczekiwanie na przyjście Zbawiciela. W tym roku tak doskonale ułożył się kalendarz, że jest ona dokładnie adwentowym półmetkiem i to właśnie dodaje jej wyjątkowości. Połowa to taki dosyć dobry czas. Dla tych, którzy już pracują nad sobą i dla tych którzy jeszcze nie rozpoczęli. Ci pierwsi mogą cieszyć się, z tego co już się udało dobrego zrobić, a drudzy nie są jeszcze w podbramkowej sytuacji i jeśli się bardzo zmobilizują dadzą radę przygotować się na Boże Narodzenie. Różowa niedziela to pobudka dla tych, którzy dotąd skupili się jedynie na zewnętrznych elementach przygotowań. To też takie ostrzeżenie, że najwyższy czas skupić teraz swoją uwagę na czymś mniej wymiernym.

Czas Adwentu bardzo często nazywany jest czasem pojednania z innymi, po to, by do wigilijnego stołu zasiąść bez jakiejkolwiek urazy w sercu. Wielu z nas wkłada mnóstwo wysiłku w to, by, jeżeli tylko to możliwe, załagodzić a nawet zniwelować wszelkie konflikty. Zarówno te w rodzinie, jak i wśród znajomych czy w miejscu pracy. Wiemy, że Jezus przychodząc na świat przyniósł ze sobą pokój, dlatego chcemy zrobić wszystko byśmy my także mogli napełnić siebie tym pokojem. Jednak nawet kiedy pogodzilibyśmy się z całym światem, nie uda nam się tego pokoju doświadczyć jeśli na początku nie pojednamy się sami ze sobą. To właśnie stając w prawdzie przed Bogiem najpierw winniśmy dokonać przeglądu własnego serca i sumienia. Żeby innych obdarować miłością musimy pokochać samych siebie. Wielokrotnie słyszeliśmy takie czy podobne stwierdzenia, chcąc nie chcąc musimy się z nimi zgodzić. Trudno jest zaakceptować fakt własnych słabości i niedoskonałości, gdy żyje się w czasach wymagających perfekcjonizmu w każdej dziedzinie. Jednak trzeba takiego rozrachunku dokonać. Stajemy przed konfesjonałem, prosimy Boga o wybaczenie, żałujemy za grzechy, naprawiamy błędy, wybaczamy innym, ale to wszystko nie pomoże jeśli sami sobie nie odpuścimy.

Wykorzystajmy te kilkanaście pozostałych dni na pracę nad samym sobą. Zechciejmy tak naprawdę rozwiązać te sprawy, które gdzieś zalegają, które staramy się zepchnąć w niepamięć, jeśli coś powoduje, że nie możemy mieć pokoju w swoim sercu to nigdy nie uda nam się przeżyć naprawdę Bożego Narodzenia. Bycie przy Bogu tylko „na chwilę”, nawrócenie jedynie na świąteczny czas nie uszczęśliwi nikogo. Będzie tak samo złudne i przelotne jak zewnętrzne tradycje, przeminie ze wspomnieniem świątecznego czasu i opadnie z igłami zeschłej choinki. Może właśnie ten adwent to najdoskonalszy czas na to by doświadczyć prawdziwego pokoju, by poznać uczucie wolnego serca? Jeszcze nie jest za późno, jeszcze masz na to czas!

Przewodnik grupy 5.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *