„Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie.” Zaczyna się nowy rok liturgiczny, przed nami adwent. Dla jednych pierwszy, dla innych kolejny, a dla niektórych ostatni. Tylko, że nikt z nas nie wie ile jeszcze mamy czasu, by trwać w tej wędrówce ziemskiej. Dlatego też tymi słowami rozpoczynamy czas oczekiwania na Narodzenie Jezusa Chrystusa. Co tak naprawdę dla każdego z nas znaczą te słowa, zwłaszcza jeżeli słyszymy je po raz kolejny? Czy w każdej chwili naszego życia jesteśmy gotowi na spotkanie Pana? Czy gdyby teraz przyszedł, to będziemy, według ewangelii, tymi, których zabierze ze sobą czy tymi których pozostawi?
Jeżeli myślisz sobie, że czas tak szybko biegnie, że to znów Adwent i kolejne święta, o których za chwilę już nie będziesz pamiętać, to spróbuj w tym roku inaczej. Może nie trzeba podejmować od razu ogromnych zobowiązań, robić wielkich postanowień, chcieć stać się doskonałym w cztery tygodnie. Doskonałość nie istnieje. Godziny spędzone na kolanach nic nie pomogą, jeżeli wiara nie będzie żywa, nie przełoży się na konkretne, wręcz namacalne świadectwo wobec bliźnich. Zanim dasz się porwać wirowi przedświątecznych przygotowań, bieganiu po sklepach, próbie przypodobania się wszystkim i dogodzenia rodzinie – stań przed sobą, przed Panem Bogiem i zastanów się. Wszystko jest w życiu ważne. Choinka, prezenty, tradycyjne potrawy to element naszego świętowania. Jednak są to tylko zewnętrzne elementy. Bez względu na to czy podłoga będzie umyta kilka razy, czy tylko zamieciona, albo czy upieczesz cztery czy trzy rodzaje ciasta On i tak się urodzi. Pan Jezus przyjdzie na świat w ubogiej stajence, między zwierzętami. Nie pozwól na to, by Jego narodziny zaginęły w chaosie zewnętrzności, świecidełek i prezentowych opakowań, lub co gorsza by nikt ich nie zauważył.
Nie odkładaj więc przygotowań tych własnych, wewnętrznych na ostatnią chwilę. Już od dzisiaj zacznij pokazywać innym, że czekasz na swojego Zbawiciela. Zwolnij, uśmiechaj się, dostrzegaj potrzeby innych, pomagaj, bądź otwarty na drugiego człowieka, okazuj serce, nie ulegaj zdenerwowaniu innych. Przede wszystkim jednak, by to wszystko się udało proś Boga o Jego obecność w Twoim życiu. Nie tylko rano i wieczorem, ale o wiele częściej w ciągu dnia zwracaj się do Niego by pomógł Ci się jak najlepiej przygotować. Mów Mu, każdą chwilą swojej codzienności, jak bardzo się cieszysz na najważniejsze spotkanie tych nadchodzących świąt, na osobiste doświadczenie Narodzenia Bożego w Twoim sercu i Twoim życiu.