Przez kilka tygodni uczestniczyliśmy w rozważaniu Męki Pańskiej podczas nabożeństwa Gorzkich Żali i szliśmy za Jezusem niosącym krzyż podczas Drogi Krzyżowej. Wszystko po to by jak najlepiej przygotować się do przeżywania tajemnicy Śmierci i Zmartwychwstania. Dziś Wielki Piątek. Wykonało się. Liturgia pochyla się nad Męką Pańską, stawia przed bolesną tajemnicą Krzyża i jest jakby zamknięciem naszych czterdziestodniowych praktyk pokutnych. Adoracja krzyża, medytacja nad Męką Pańską to uświadomienie sobie, że do tego wszystkiego doprowadził grzech.
Tymczasem Śmierć Jezusa nie jest końcem, klęską, czy porażką wprost przeciwnie, rozpoczyna nowy etap. Jest nadzieją, początkiem wieczności. Dla nas jest największą obietnicą, jaką mógł złożyć Bóg człowiekowi. Bowiem Krzyż to miłość. Patrząc na krzyż słyszymy: „Nie opuszczę cię, ani już nie odstąpię.” Oddałem moje życie, żebyś ty mógł żyć wiecznie. Dlatego drugi dzień Triduum jest dla nas szczególnym czasem zadumy i przemyślenia własnego życia. Jeżeli nad naszą wiarą pojawiają się zawirowania i burze, to krzyż – symbol miłości rozwiewa każdą wątpliwość i sprawia, że codzienne problemy stają się błahostkami nie mającymi żadnego znaczenia. 0n się obarczył naszym cierpieniem… przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy". Czy można więc przejść obojętnie obok krzyża. Przebiec lekkomyślnie przez te wszystkie wydarzenia?
Wszelkie przygotowania do świąt, sprzątanie domu, szykowanie potraw, zakupy, troska o to by było jak najpiękniej zajmuje nas bardzo w ostatnich dniach. To wszystko jest ważne, ale nie najważniejsze. Bo jeśli intensywnie duchowo nie przeżyjemy tych dni poprzedzających niedzielę, to cóż świętować będziemy gdy zabrzmią rezurekcyjne dzwony?
Jezus mówi do nas codziennie „Kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje" (Mt 16,24). Brać codziennie własny krzyż to przyjmować to wszystko co Pan dla nas przygotował. To zgodzić się z tajemnicą życia i śmierci. Być gotowym przyjmować każdego człowieka, nawet tego odrzuconego. Adorując krzyż prośmy aby ten czas stał się dla nas prawdziwym przyjęciem krzyża, abyśmy cierpliwie i wytrwale codziennie nieśli go przez życie, aby miłość, przyniosła owoc obfity i doprowadziła do zjednoczenia z Bogiem w chwale Królestwa.