III Niedziela Wielkiego Postu

Post. Wyrzeczenie. Nawrócenie. To najczęstsze skojarzenia z okresem liturgicznym jaki właśnie przeżywamy. Słowa, które znamy bardzo dobrze. To ogromne niebezpieczeństwo, bo jeśli coś dobrze poznajemy, to niestety przestaje nas interesować. Nie zwracamy na to większej uwagi, przyjmujemy, że jest i zostaje odsunięte na plan dalszy, robiąc miejsce czemuś nowemu. Nie jest to jakieś niezwykłe działanie. Tak jest skonstruowana psychika człowieka. Ktoś lub coś nowego w naszym życiu zawsze wzbudza większe zainteresowanie. Fascynują nas nowe, nieznane dotąd wyzwania. Chcemy przebywać z nowo poznanymi ludźmi, bo intryguje nas to co nieodkryte. Nie ma w tym nic złego do momentu, gdy potrafimy nad tym zapanować. Jeśli poznajemy nowe osoby, nie róbmy tego kosztem oddanych przyjaciół. Gdy zafascynuje nas jakieś działanie, nie porzucajmy spraw, które rozpoczęliśmy, zobowiązań na nas ciążących, czy danych komuś obietnic.

Dlatego co jakiś czas po raz kolejny i kolejny w naszym życiu przeżywamy Wielki Post. Liturgia tej niedzieli ogromny nacisk kładzie na to trzecie słowo: Nawrócenie. Nie chodzi tylko, o nagły zwrot ku Bogu osób niewierzących, ale o nas, którzy gdzieś na drodze naszego życia zwyczajnie się gubimy. Zakręty, mniejsze lub większe upadki powodują, że droga do zbawienia staje się czasami bardziej zawiła i skomplikowana. Tracimy orientację, nie wiemy co dalej robić. Najlepszym drogowskazem i najdoskonalszą mapą jest Jezus Chrystus, to w Niego mamy być ciągle wpatrzeni, nie dopuszczając do sytuacji, żeby całkowicie się pogubić.

Nawrócenie zawsze rozpoczyna się od decyzji. Od świadomego i konsekwentnego podjęcia pracy nad sobą. Być może od wyznaczenia celów i kolejnych kroków, które zrobić, by być jeszcze bliżej Pana Boga, by zakręty wyprostować, wyrównać pagórki i zminimalizować potknięcia. Nie patrzmy na innych. Tak łatwo nam przychodzi wydawanie sądów, opinii, ocenianie. Tylko, że to nie przybliży nas do zbawienia, wytykając innym przewinienia sami nie staniemy się lepszymi ludźmi. Stwierdzenie: „nie jest ze mną tak źle, są gorsi” to nic innego jak próba wybielenia się i zagłuszenia odzywającego się sumienia. Szkoda czasu i energii na analizowanie życia drugich, lepiej skupić się na pracy nad sobą. Nawet jeśli w czasie wielkopostnym, który jeszcze pozostał uda się naprawić tylko jeden błąd, lub podjąć tylko jedno dobre działanie, to na pewno będzie to jeden więcej krok we właściwą stronę.

W Ewangelii mamy piękny przykład drzewa, które nie przynosi owoców. Tym drzewem jesteśmy my sami. Nawet jeśli przez wiele lat nasze postępowanie nie przyniosło dobra dla nikogo, to nie znaczy, że Pan Bóg nas przekreślił. Mógłby zrezygnować z nas, tak jak właściciel chciał zrezygnować z nierodzącego drzewa. Jednak wciąż na nowo dostajemy szansę. Pan Bóg cierpliwie czeka, aż podejmiemy trud, zechcemy nawrócić się by zacząć przynosić coraz lepsze i piękniejsze owoce naszego życia. Nie pozwalajmy na to, by Pan Bóg czekał w nieskończoność. Przyjmijmy wskazówki Kościoła. Skorzystajmy z sakramentów. Tak jak ogrodnik okopie drzewo i zatroszczy się by zaowocowało, tak Kościół poprzez sakramenty daje nam możliwość wybrania najwłaściwszego kierunku naszej drogi. Wpatrując się w Chrystusa ukrzyżowanego za nasze grzechy, odpowiedzmy na Jego wezwanie, przyznajmy się do błędów i korzystając z Jego Miłosierdzia, przeżyjmy nawrócenie we własnym życiu.

 

 

Przewodnik grupy 5.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *