II Niedziela Wielkiego Postu.

Ewangelia pokazuje nam dzisiaj jak wielka i nie pojęta przez nas jest Miłość Pana Boga. Nie każdy jest dopuszczony do poznawania wielkich tajemnic. Jezus wybrał i zabrał ze sobą na górę jedynie trzech uczniów. Oni zostali wtajemniczeni, zobaczyli i poznali to, czego my doświadczymy w momencie Zbawienia, poczuli obecność Ojca i usłyszeli Jego głos. Dostali jasny, prosty i oczywisty przekaz „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”.

Może dziwi nas fakt, że uczniowie niczego nie komentowali, o nic nie pytali, nie szukali. Czy dlatego, że byli onieśmieleni? Raczej bardziej dlatego, że nie było już nic do dodania. Ich postawa pokazuje nam, że właśnie tak powinniśmy przyjmować i wypełniać wolę Pana Boga w naszym życiu. Bez sprzeciwiania, dopytywania, targowania się, bez oznajmiania wszystkim dokoła jacy to my jesteśmy wspaniali.

Warto się nad tym zastanowić w tym czasie Wielkiego Postu kiedy uczestniczymy w wielkopostnych nabożeństwach. Bywa, że mamy pokusę gwałtownego nawracania wszystkich innych, komentowania zachowania drugiego człowieka, uzurpujemy sobie prawo do oceny postępowania. Narzekamy na świat i ludzi, jesteśmy niezadowoleni, oczekujemy wielkich spraw. Chcielibyśmy niemalże tak widocznych znaków jak przymierze, które Bóg zawarł z Abrahamem. Zapominamy, że to jaki jest świat i jacy ludzie zależy nade wszystko od naszego postępowania.

Kolejny tydzień wielkopostny przed nami. Szansa na porzucenie tego co w naszym życiu nie do końca jest dobre. Jednak by móc rozprawić się  z tym co zaśmieca naszą drogę ku Zbawieniu, najpierw musimy stanąć w prawdzie sami przed sobą. Nie zajmować się ocenianiem innych, nie usprawiedliwiać, nie szukać wymówek typu: „tak, ale…”, lecz przyznać się do słabości, podjąć decyzję o walce z nimi i konsekwentnie się tego trzymać.

Wielki Post nie jest czasem chodzenia w pokutnym worku i pokazywania wszystkim jak bardzo jest nam źle, jaki to ciężki czas umartwienia. Bowiem im bardziej będziemy zwracać się ku Bogu, tym bardziej powinniśmy czuć w sobie radość nawrócenia. Nie pociągniemy innych za sobą poprzez narzekanie, utyskiwanie i marudzenie. Najprostszą i najłatwiejszą drogą do zmiany świata i człowieka jest uśmiech. Zasady są proste, jeśli chcę by ktoś był dla mnie dobry muszę być dobry dla niego. Gdy oczekuję wyrozumiałości, sam muszę być wyrozumiały. Kiedy liczę na czyjąś pomoc, najpierw sam muszę wyciągnąć do kogoś rękę. Można by przykłady mnożyć w nieskończoność. Każda z tych spraw wymaga zaangażowania, cierpliwości, czasu, ale również decyzji i początku. Zacznijmy więc najprościej, uśmiechając się do drugiego człowieka. Tym sposobem pokazujemy mu swoją otwartość na niego, dajemy do zrozumienia, że bez względu na trudności codziennego życia jesteśmy pogodzeni ze sobą, ze światem a przede wszystkim z Panem Bogiem.

Przewodnik grupy 5.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *