Na początku było Słowo..
Każdy z nas pewnego dnia wypowiedział pierwsze w swoim życiu słowo, zapewne nasi rodzice doskonale pamiętają jak ono brzmiało, bo było przez nich wyczekiwane. Po tym przełomowym wydarzeniu zaczęliśmy się posługiwać językiem coraz sprawniej i z pojedynczych słów składaliśmy mniej lub bardziej złożone zdania. Wydaje się to oczywiste, bo jest dla nas tak naturalne jak oddychanie. Język, za pomocą którego przekazujemy komunikaty jest nam niezbędny w codziennym funkcjonowaniu i bardzo często nie zastanawiamy się nad fenomenem jakim są poszczególne słowa.
Ze szkoły pamiętamy, że istnieją różne rodzaje wypowiedzi, że poszczególne słowa a nawet całe zdania użyte w odpowiednim kontekście mogą mieć bardzo wiele znaczeń, bywa czasem nawet, że nie kontekst a emocjonalne zabarwienie powoduje, iż wypowiedź wybrzmiewa w zupełnie innym tonie niż wskazywałaby na to jej treść.
Są słowa ważne i takie, do których nie przywiązujemy uwagi. Dobre, którymi możemy wnieść wiele radości w czyjeś życie oraz złe, potrafiące zniszczyć czyjś świat. Istnieją zatem rozmowy zapadające w pamięć na zawsze i te, których nie potrafimy odnaleźć wśród nagromadzonych informacji. Jeśli umiemy zachwycać się słowami, tekstami, przekazami innych do tego stopnia, że stają się one drogowskazami na życie, to cóż dopiero jeśli uświadomimy sobie, że Słowo Boga jest pierwsze i nadrzędne nad każdym innym przez nas usłyszanym?
Ewangelia przypomina nam dziś to, o czym być może zapominamy, świat i wszystko co się w nim znajduje, a więc nade wszystko my i rzeczywistość, w której bytujemy pochodzi od Boga. Jego jedno Słowo wystarczyło, żeby stała się ta cudowna, nieogarniona i niezgłębiona przestrzeń, w której przyszło nam żyć. Jedno Boże Słowo pokazało nam drogę naszego powołania i pielgrzymowania przez życie. Ono jest początkiem i końcem wszystkiego co nas spotka, niestety nie przez każdego zostało dostrzeżone i przyjęte, nie wywołało zachwytu ludzi i wiele serc nadal jest zamkniętych na Boga. Tym jednak, którzy zaryzykowali i usłyszeli Boży głos w sobie, On obiecuje, rzeczy wielkie. Mimo obaw i zwątpień warto iść raz wybraną drogą, bo Słowo będzie pochodnią rozpraszającą każdą ciemność naszego życia.
Jeśli pomyślimy o jakimkolwiek słowie, to niesie ono za sobą konkretne skojarzenia, a pod przymkniętymi powiekami jawią się nam obrazy korelujące z daną wypowiedzią. Tak właśnie powinniśmy odbierać symboliczne, ewangeliczne Słowo. Za tym jednym wyrazem kryje się wszystko, co Pan Bóg w ogromie Miłości i Miłosierdzia dał człowiekowi zsyłając na świat jednorodzonego Syna. Otwierajmy się każdego dnia na Słowo – Boga, by nigdy słowa: „przyszło do swojej własności, lecz swoi go nie przyjęli” nie dotyczyły żadnego i żadnej z nas.