Słowo Boże po raz kolejny zwraca naszą uwagę na fakt, że poza sprawami doczesnymi istnieją o wiele cenniejsze i wyższe wartości, bowiem „nie samym chlebem żyje człowiek”. Dlatego nie warto kierować się tylko i wyłącznie fizycznymi potrzebami. Goniąc jedynie za codziennym realizowaniem obowiązków, żyjąc z dnia na dzień możemy w pewnym momencie stwierdzić, że niczego nie osiągnęliśmy i nasze życie jest puste. Takie momenty są zawsze smutne, bo bardzo trudno jest samemu na nowo odnaleźć sens i cel w życiu.
Rozmowa Jezusa z tłumem w dzisiejszej Ewangelii jest bardzo znacząca bo przebywając już jakiś czas ze swoimi uczniami, nauczając, oczekuje jasnej i zdecydowanej deklaracji. Jezus doskonale wiedział, że część tych ludzi idzie za nim, ze względu na cud rozmnożenia chleba oczekując zwyczajnie po ludzku, że nadal będzie zaspokajał tego rodzaju potrzeby. Tymczasem prawda otwiera oczy i niektórzy słysząc słowa: „Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do syta” rezygnują z dalszego podążania za cieślą z Nazaretu.
Chleb miał być tylko symbolem, nie on był najważniejszy lecz fakt, że o wiele więcej niż cudowne rozmnożenie chleba mogą doświadczyć wszyscy ci, którzy uwierzą w Chrystusa. Jednak On czeka na stanowcze opowiedzenie się. Czy interesuje mnie tylko życie chwilą i troska o to, co kolejnego dnia się zdarzy, czy mam na uwadze również moją przyszłość, moje zbawienie? Jeżeli to drugie, to już dzisiaj muszę zmienić perspektywę mojego myślenia. Dokonać przewartościowania codziennych spraw. Owszem troszczyć się i zabiegać o to, co jest mi potrzebne do godnej egzystencji, ale nie za wszelką cenę i bez umiaru.
Wtedy kiedy moje działania zostaną ukierunkowane, będę postępować według konkretnego planu. Zyskam też czas. To dość poważny problem współczesnego człowieka. Ciągle ktoś mówi, że nie ma czasu. To tak naprawdę jedynie wymówka. Nikt nie ma czasu więcej albo mniej. Owszem można mieć więcej lub mniej zajęć niż inni. Można być bardziej lub mniej zmęczonym niż inni. Można mieć mniej lub więcej siły. Ale czas zawsze liczony jest tak samo i to czy się go ma albo nie ma, zależy tylko i wyłącznie od chęci. Właśnie ten czas jest istotną kwestią w relacji z Panem Bogiem. W wyborze pójścia za Nim od początku do końca, a nie tylko by zaspokoić swoje potrzeby i zachcianki.
Wewnętrzny wybór, nauczenie się dystansu i wyzbycie nadmiernego przywiązania do wszelkich dóbr powoduje, że zyskujemy czas ale także przestrzeń, wolność i ogrom spokoju. Doświadczamy wtedy, że wcale nie potrzebujemy tak wiele jak nam się wydawało. Dobrym przykładem może być sytuacja, gdy ktoś jedzie na wakacje, a jego bagaż ginie gdzieś po drodze i ma dotrzeć kilkanaście godzin później. W pierwszej chwili zazwyczaj jest złość, rozgoryczenie, być może wyzywanie, ale kiedy emocje opadają i człowiek godzi się z daną sytuacją, okazuje się, że nie jest tak źle. Nagle widzi, jak bez wielu wydawałoby się niezbędnych rzeczy może sobie poradzić. Kiedy w końcu otrzymuje swój bagaż dochodzi do wniosku, że w zasadzie aż tak bardzo to wszystko co zabrał nie jest istotne.
Każdy z nas w swoim życiu prędzej czy później stanie przed dylematem i będzie musiał dokonać wyboru. Zdarzają się sytuacje, w których musimy decydować czy stajemy po stronie prawdy, czy za odpowiednią cenę będziemy obraz prawdy fałszować. Warto jednak pamiętać, że to działa tylko w jedną stronę, można poświęcić prawdę dla pieniędzy, ale żadnej prawdy za pieniądze się nie kupi. Najważniejszą Prawdą w życiu chrześcijanina jest Jezus Chrystus. I każdemu kto tylko będzie chciał, absolutnie za darmo da życie wieczne, tak jak obiecał: „Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie.”