Słuchając dzisiejszej Ewangelii przypominamy sobie skąd zaczerpnięto powiedzenie: „nikt nie jest prorokiem we własnym kraju”. Jezus, gdy rozpoczął swoje nauczanie był młodym mężczyzną podobnym do wielu zamieszkujących Jego okolicę. Doskonale znany krewnym i sąsiadom. Mogło dziwić nagłe opuszczenie rodzinnego domu i wyjście w świat, ale to również nie było czymś nowym. Poszukiwanie własnej drogi i dążenie do zdobycia wiedzy było traktowane z otwartością i jak najbardziej akceptowalne. Zatem chęć nauki była zrozumiana, problem pojawił się, gdy Jezus chciał nauczać innych. Tym bardziej, że było dość spektakularne. Uzdrowienia, rozmnożenie chleba, wypędzanie złych duchów. Właśnie ze względu na ten ogromny zakres działalności, nie mieściło się to w głowie mieszkańcom Nazaretu.
Jezus przyszedł po to by zbawić świat. Jednak może uczynić to tylko jeśli zastanie otwarte serca ludzi. Jego sąsiedzi byli nieufni, nie dowierzający mimo, że byli świadkami cudów. Zdawało im się, że nie potrzebują nowego, innego życia. Jak jest z nami? Czy otwieramy swoje serce i pozwalamy na to, by Chrystus przygotował nas na ostateczne spotkanie z Ojcem?
Dziś On przychodzi także i do nas. Daje nam orędzie swojej miłości i pragnie ciągle budować Swój Kościół. Jednak do tego potrzebuje naszego zaangażowania. Zaświadczenia naszym życiem, że chcemy być głosicielami Dobrej Nowiny. Dlatego musimy być przygotowani również na odrzucenie, wzgardę i wyśmianie nawet przez najbliższych. Uzbrójmy się w cierpliwość, która buduje się poprzez codzienne wyznawanie wiary, bo ona nawet góry może przenosić. Cierpliwość natomiast pomaga być bardziej wyrozumiałym wobec drugiego człowieka. Buduje relacje pełne miłości i zrozumienia. Bo tylko miłość potrafi przemieniać ludzkie serca.
Dlatego słysząc słowa: „Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony” nie odczuwajmy przygnębienia. Potraktujmy to jako wyzwanie i wsparci wiarą w moc Ducha Świętego ufajmy bardziej, kochajmy mocniej i trwajmy przy Chrystusie w nadziei, że to On sam pokieruje naszym życiem według najlepszego planu.
W poniedziałek rano wielu z nas wyruszy na pielgrzymkę. Zechciejmy wykorzystać ten czas jako najlepsze świadectwo naszego życia. Bądźmy otwarci na brata i siostrę, którzy pójdą obok nas. Nawet jeśli bardzo się różnimy, nie do końca rozumiemy, albo nie potrafimy zaakceptować wszystkiego co robią. Pamiętajmy, że dostajemy od innych tylko to, co sami dajemy. Chciejmy będąc ludźmi pełnymi indywidualności stworzyć najpiękniejszą wspólnotę, która z tych wszystkich darów będzie czerpała to co najlepsze i umacniała się wzajemnie. Do zobaczenia na pielgrzymkowym szlaku.
Niech to nie będą słowa, które nas przygnębią. Niech to będą słowa, które sprawią, że wsparci wiarą w moc Ducha Świętego danego nam przez Jezusa, kochać będziemy jeszcze więcej, ufać jeszcze bardziej i czekać mając w sercu pewność, że również poprzez nas Bóg przeprowadza swoją nową ewangelizację, że nasze serca służą Mu, by zatriumfowała Jego miłość i rozlewało się Jego miłosierdzie, że bliskie już jest Królestwo Niebieskie.
Niech Bóg błogosławi nas na czas tych rozważań.