Czas mija nieubłaganie. Zaledwie kilkanaście dni temu zakończyliśmy tegoroczne pielgrzymowanie. 6 lipca, kiedy stawaliśmy pod poznańską katedrą byliśmy pełni napięcia, oczekiwania i ciekawości co też spotka nas w tegorocznej wędrówce. Niektórzy wyszli na szlak pierwszy raz inni kolejny. Niewątpliwie jednak, mimo, że wędrowaliśmy razem, każdy niósł w swoim sercu osobiste intencje.
Trasa przyniosła trochę zmian i niespodzianek. Już pierwsze kilometry, te prowadzące przez Poznań wyznaczone były innymi ulicami, niż przez wiele wcześniejszych lat. Ten moment, kiedy wszystkie grupy ruszają razem, jest bardzo motywujący, bo widzimy, że osób chcących poświęcić kilkanaście dni urlopu na rekolekcje w drodze jest sporo. Pierwszy dzień dla jednych jest rozgrzewką, dla innych wyzwaniem, po którym czują już pierwsze oznaki wyczerpania. Jednak w pełnym składzie dotarliśmy na pierwszy nocleg w Zaniemyślu, ciesząc się, że doskwierające przez kilka dni upały nie były dla nas tak bardzo dotkliwe.
W promieniach słońca rozpoczynając kolejne dni uczestniczyliśmy w pewnym regularnym rozkładzie pielgrzymkowych zajęć. Od rana budziliśmy mieszkańców miejscowości, które mijaliśmy śpiewem godzinek. Każdego dnia mieliśmy możliwość wysłuchania dwóch konferencji, rozważenia Pisma Świętego, włączenia się w modlitwę różańcową i koronkę do Miłosierdzia Bożego. Kolejne kilometry pokonywaliśmy również dopingowani przez wspaniały śpiew naszego pielgrzymkowego zespołu.
Ważnym momentem każdego dnia pielgrzymki jest Eucharystia. Te chwile przeżywaliśmy sami, lub wspólnie z innymi grupami. Łącząc się w modlitwie, każdego dnia pamiętając o szczególnej, wyznaczonej intencji. Dzięki temu, że posiadamy w naszej grupie własną monstrancję, mogliśmy trwać w eucharystycznym skupieniu kontynuując modlitwę podczas Adoracji Najświętszego Sakramentu. To fenomenalne, że kiedy idziemy za Chrystusem cała grupa potrafi być bardzo zmobilizowana, iść milczeniu, bez odstępów, nikt nie zostaje poza grupą. To niepowtarzalny czas i odcinki drogi dające siłę do pokonywania kolejnych kilometrów. To moment, gdy każdy może sam dla siebie przeżywać swoją drogę, oddawać Panu Bogu to wszystko, co spowodowało, że zdecydował się wyruszyć. Obecność księdza przewodnika dawała możliwość skorzystania z Sakramentu Pokuty w dowolnym momencie w czasie drogi. Zarówno ksiądz Łukasz jak i diakon Radek służyli kapłańskim wsparciem przez wszystkie dni pielgrzymowania.
Niecodziennym, wyróżniającym tę pielgrzymkę momentem był ślub Eweliny i Antoniego podczas pielgrzymkowej Mszy w Mikorzynie. Cała grupa uczestniczyła w tej uroczystości, modląc się za młodą parę i życząc nowożeńcom jak najlepiej.
Wiele godzin spędziliśmy budując nie tylko wspólnotę modlitwy, ale także spożywając razem posiłki, szukając noclegów, uczestnicząc w chrzcie pielgrzymów, którzy pierwszy raz znaleźli się w drodze, czy w pogodnych wieczorach. Mimo zmęczenia, pęcherzy na stopach, każdego kolejnego dnia żałowaliśmy, że czas pielgrzymki jest taki krótki.
Ostatniego wieczoru spotkaliśmy się wszyscy by przeprosić siebie nawzajem za to, co nam się nie udało. Jednak przede wszystkim by podziękować Panu Bogu za Łaskę pielgrzymowania i innym pielgrzymującym za obecność, wsparcie, dobre słowo.
Końcowy etap trasy prowadzący do Częstochowy również był niespodzianką. Ze względów technicznych nie mogliśmy wejść główną drogą. Jednak udało się, ubrani w różowe koszulki – symbol naszej grupy stanęliśmy w Alei Brzózek i czekaliśmy na swoją kolej. Kiedy kładliśmy się na trawie na wałach jasnogórskich wszystkie niedogodności drogi okazały się mało ważne. Mogliśmy zrzucić z siebie ciężar wszystkich intencji, a później klęcząc przed obrazem Matki dziękować za udany rok i prosić o wszystko co jest nam potrzebne na kolejne miesiące.
Tak w rymowanym skrócie wyglądała nasza tegoroczna pielgrzymka:
Na pielgrzymce jest wiele grup
a wśród nich piątka wspaniała.
Na przestrzeni dziesięciu dni,
z wielu dobrych się stron pokazała.
Tutaj bardzo różowo jest
śpiewająco, radośnie i gwarnie.
Jeśli dobrze chcesz poczuć się
Piątka chętnie Ciebie przygarnie.
Wędrujemy ochoczo przez wszystkie dnie,
by na Jasnej Górze Matce oddać serce swe.
Ten kto pielgrzymuje doskonale wie,
nasza Pani przyjmie wszystkie trudy te.
Przewodnik Łukasz nas prowadzi.
Diakon Radek wytrwale go wspiera.
Siostra Bernadeta modlić się radzi,
wówczas nikomu nic nie doskwiera.
Drogówka bezpiecznie wskazuje nam drogę,
a służba medyczna uleczy każdą nogę.
W zespole nowe hity zaśpiewają
i porządkowi do kabelka zapraszają.
Taki był klimat naszej pielgrzymki
Cieszyli się wszyscy chłopcy i dziewczynki.
Czas szybko minął, rozstawać się mamy.
Lecz żyjemy nadzieją, że znów się spotkamy!