„Wiara czyni cuda”. To stwierdzenie słyszeliśmy w życiu zapewne wiele razy. Do tego w zupełnie różnych momentach i diametralnie skrajnych sytuacjach. Czasem wypowiadane było z przekąsem i lekceważeniem, a innym razem z pełną świadomością znaczenia. Dzisiaj w Ewangelii Jezus mówi do nas, że te słowa są absolutnie prawdziwe. Bo właśnie w taki sposób ów ewangeliczny obraz musimy odbierać.
W XXI wieku specjaliści od spraw marketingu doszukaliby się zapewne całkiem dobrej strategii w postępowaniu Jezusa. W końcu uzdrowienie kobiety na oczach tłumu i powrócenie do życia małej dziewczynki uznane zostałoby za wyśmienitą reklamę. Dlaczego? Świat współczesny nastawiony jest na spektakularny efekt. Nie zwraca uwagi na środki i drogę, a jedynie na osiągnięcie celu. Tymczasem nauczanie Jezusa było odwrotne. Ważne jest to wszystko co „po drodze” bo cel jest jeden, jasny i oczywisty – życie wieczne. Jeśli jednak sposób postępowania nie będzie właściwy, może nie udać się zrealizować planu.
Kobieta odwiedziła wielu lekarzy, wydała wiele pieniędzy, jednak medycyna w jej przypadku była bezradna. Także w przypadku córeczki Jaira niewiele można było pomóc. Oboje rozumieją, że muszą poprosić Kogoś kto ma o wiele większą moc. Zawierzają bezgranicznie Mistrzowi z Nazaretu. Właśnie wiara jest tutaj najistotniejsza, jej potęga jest nieograniczona. Kobieta nie oczekuje indywidualnego spotkania z Chrystusem, marzy jedynie o przebywaniu w Jego obecności, o dotknięciu choćby frędzla płaszcza. Okazuje się, że tak niewiele wystarczy. Kiedy doświadcza mocy uzdrowienia czuje się zalękniona, bo doskonale wie co się zdarzyło. Tymczasem Jezus utwierdza ją w przekonaniu, że jedynie dzięki ufności, determinacji i zawierzeniu odmieniła swoje życie. To wskazówka dla nas. Jeśli dotykają nas sytuacje, których w żaden sposób nie możemy rozwiązać, kiedy czujemy, że nie mamy siły jeszcze bardziej i żarliwiej powinniśmy prosić Boga, ale przede wszystkim uwierzyć, że jeśli taka jest Jego wola to wszystko jest możliwe.
Tymczasem niestety często skłaniamy się ku zupełnie innym sprawom. Zdobywamy kolejne tytuły naukowe. Szukamy autorytetów wśród ludzi na stanowiskach. Otaczamy się luksusowymi przedmiotami, pomnażamy majątek, a sprawy wiary odkładamy na jakieś bliżej nieokreślone „później”. Okazuje się, że wystarczy jedno spojrzenie Boga, jedno dotknięcie Jego Słowem, by całkowicie odmienić życie i serce człowieka.
Oczywiście pojawia się pytanie w jaki sposób taka wiarę mieć. Wszystko o co się nie dba prędzej czy później przestanie funkcjonować tak jak powinno. Jeśli stworzymy piękny ogród, a nie będziemy dbać o rośliny wszystko zwiędnie i uschnie. Podobnie jest z wiara. Najlepszym nawozem dla niej jest modlitwa. Nie tylko za siebie, ale także za innych. Potrzebne jest też przekonanie, że Pan Bóg rzeczywiście może sprawić cuda w naszym życiu. Bo wiara w Boga to jedno, ale trzeba jeszcze uwierzyć Bogu i temu, ze Jego plan w stosunku do naszego życia jest najlepszy.
Dbajmy o wiarę, bo od jej wielkości, potęgi i nieskończoności tak naprawdę w naszym życiu zależy wszystko.
.