VI Niedziela Wielkanocna.

Co to jest radość? Czy tylko rozbawienie wynikające z usłyszenia jakiejś historii, obejrzenia filmu bądź zrozumienia dowcipu? Może naśmiewanie się z czyjejś nieporadności czy potknięcia lub co gorsza uciecha, że komuś coś się nie udało? Nie o takiej radości Jezus dziś do nas mówi, lecz o tej, która wypływa z serca i wnętrza człowieka. Skąd więc wziąć taką właśnie radość, jeśli wokół zdawać by się mogło coraz mniej jest powodów? Na takie pytanie również odpowiada dzisiejsze Słowo Boże.

Wymawiamy się coraz częściej stwierdzeniem, że są takie czasy, że nie ma się z czego cieszyć. Jednak gdybyśmy rzetelnie przeanalizowali karty historii odkryjemy, że wielokrotnie czasy były trudniejsze, a mimo tego udawało się budować wspaniałe relacje międzyludzkie. Zatem zamiast narzekać na czasy, ludzi i okoliczności, wypadałoby zacząć od siebie, przestać traktować przykazania jako zbiór zakazów i nakazów, ale dostrzec w nich drogowskazy prowadzące ku radości. Jednak żeby tego doświadczyć trzeba odrzucić wszelkie lęki i niepokoje, a nade wszystko grzech, który je powoduje. Wówczas radość z bycia świadkiem Chrystusa nie będzie chwilowa, ale trwała i głęboka.

Początkiem wszystkiego ma być miłość. Taka, jaką każdego z nas obdarzył Bóg Ojciec. Obdarowywanie to dość ciekawy temat, ze względu na fakt, że nie zawsze to co od innych otrzymaliśmy w podarunku jest zgodne z naszymi wyobrażeniami, dotyczy to oczywiście rzeczy materialnych. Jednak bardzo prosto możemy przełożyć takie rozumowanie na sprawy duchowe i emocjonalne. Skoro Bóg obdarzył nas największą, przebaczającą miłością, to nie  możemy tego daru zmarnować lub co gorsza odrzucić. Jesteśmy przecież stworzeni na podobieństwo i obraz Pana Boga, dlatego naszym podstawowym zadaniem jest miłość wobec Boga i bliźniego.

Skoro Jezus mówi, że największym źródłem radości jest miłość, to też przypomina o przykazaniach, tylko niestety nie można w żaden sposób narzucić ludziom miłości. Każdy sam decyduje o tym, czy chce dawać i przyjmować ją od innych. Bo życie w miłości to wybór. Pan Bóg nikogo nie ogranicza, a zawsze pozwala w wolności podjąć samodzielną decyzję. On tylko ostrzega nas o konsekwencjach. Dziś każdy może zdecydować czy chce przeżywać smutki, pogrążać się w ciemności, czy być radosnym, pełnym promieniującej miłości człowiekiem, z chęcią czyniącym dobro dla innych.

Coraz bliżej kolejna pielgrzymka na Jasną Górę. Warto się przygotować do niej nie tylko fizycznie ale również wewnętrznie i duchowo. Niejako zaprogramować na właściwe przeżywanie drogi i przyjmowanie owoców pielgrzymowania. Jeśli ktoś będzie tylko oczekiwał od innych, a nie otworzy swojego serca, będzie smutny i sfrustrowany. Natomiast postanowienie wędrówki z sercem przepełnionym miłością dla wszystkich, a nie tylko wybranych na szlaku osób, będzie rodziło prawdziwą radość, a tylko taką można zarazić innych.

 

 

Przewodnik grupy 5.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *