ŚRODA POPIELCOWA
Rozpoczyna się szczególny czas. Czas, w którym częściej zastanawiamy się nad swoim chrześcijańskim życiem. Nad tym, czym tak naprawdę jest nawrócenie. Przecież skoro uczestniczymy w życiu Kościoła, na każdej Mszy Świętej wyznajemy wiarę, przyjmujemy Komunię Świętą, to zdawać by się mogło, że kwestia nawrócenia nas absolutnie nie dotyczy. Nic bardziej mylnego. Dlatego potrzeba przyjścia do świątyni i pochylenia głowy, pewnego rodzaju uniżenia i przyznania do swojej słabości. Przede wszystkim jest to czas na przypomnienie sobie faktu, że człowiek składa się z ciała i duszy, a ciało jest jedynie przejściowym mieszkaniem dla ducha.
Mamy zatem czterdzieści dni na to, by móc wrócić na właściwe tory i dostajemy w tym celu bardzo konkretne wskazówki wypływające z Ewangelii. Pobożność nie może być na pokaz i dla ludzi. Jeśli uczestniczymy w życiu Kościoła, chodzimy na pielgrzymkę, angażujemy się w życie parafialnych grup tylko i wyłącznie po to, żeby dobrze o nas mówiono, to skupiamy się jedynie na doczesnym, przemijającym świecie. Wszystko bowiem zostanie na ziemi i obróci się w proch, a nasze serce pozostanie puste. Kolejna sprawa to jałmużna i dobre uczynki. Dobroczynność i pomoc drugim ludziom jest najcenniejsza wówczas, kiedy wypływa z pragnienia oraz potrzeby serca, a nie jest podyktowana jedynie reklamą czy chęcią odpisania sobie tego od podatku.
Wielki post to szansa nadania nowej jakości modlitwie. Częstszego zatrzymania się nad rozważaniem męki Pańskiej przez uczestnictwo w Drodze Krzyżowej bądź Gorzkich żalach. I wreszcie post. To nie tylko odmówienie sobie spożywania niektórych pokarmów, napojów czy słodyczy. Bo właśnie w tych kategoriach najczęściej rozpatrujemy aspekt postu. To również rezygnacja z pewnych przyzwyczajeń, być może skrócenia czasu korzystania z telewizora, komputera, czy innych urządzeń, właśnie po to, by być bliżej Boga i drugiego człowieka.
Nade wszystko jednak Wielki Post nie ma być czasem biczowania. Owszem rozważamy wówczas Mękę i Śmierć Zbawiciela, ale nie mamy chodzić ponurzy i smutni. Bo w tej ostatniej drodze Chrystusa jest największa wartość. Wszystko na co się zgodził podyktowane było największą miłością. I to powinna być dla nas najważniejsza wskazówka. Bo miłość powinna być początkiem i wyznacznikiem każdego działania człowieka bez względu na to czym się zajmuje w swoim życiu.
Niech ten czas będzie wyjątkowy. Niech to będzie czterdzieści szans na ponowne zaproszenie Boga do swojego życia. Na świadczenie swoją postawą, że Jezus nie cierpiał nadaremnie, bo potrafię moim postępowaniem odwdzięczyć się za ów ogrom miłości. W końcu niech to będzie nieskończenie wiele szans na dawanie z siebie innym tego, co mamy w sobie najlepszego. Nie patrz więc na czas Wielkiego Postu jak na dni umartwienia, zakazów i nakazów, ale jak na szansę, którą możesz wykorzystać, by stać się jeszcze lepszym człowiekiem i bardziej gorliwym chrześcijaninem. Jezus zaprasza Cię już od dziś, dając kilkadziesiąt dni na przyjęcie propozycji.