II Niedziela Wielkiego Postu.

Góra Tabor to Góra Przemienienia. Każdy kto kiedykolwiek wszedł na wysoki szczyt doskonale wie, że z góry wszystko wygląda inaczej. Życie człowieka jest nieustannych wchodzeniem na górę, pięciem się w stronę nieba i zbawienia, bez względu na pokusy i potknięcia. Jeśli zdobędzie się szczyt, to ma się poczucie, że nic już nigdy nie będzie takie samo. Wszystko to co mniej ważne, niepotrzebne zostaje gdzieś po drodze, w sercu jest jedynie miejsce na Miłość i Prawdę.

Tak właśnie Chrystus pokazał się swoim uczniom w Miłości, która zaprowadziła go na Krzyż i w Prawdzie, dzięki której każdy człowiek, który idzie za Nim może dostąpić Zbawienia. Przesłanie Bożego Słowa jest nad wyraz czytelne. Tak bardzo jasne, że czasem zostaje przeoczone w poszukiwaniu ukrytego znaczenia. Tymczasem wskazówka jest wyraźna, Jezus jest Synem Boga i dlatego musimy być Mu bezwzględnie posłuszni. Nie przypadkowo właśnie w Wielkim Poście rozważamy ten fragment Ewangelii. Bowiem każde nawrócenie zaczynać trzeba od uporządkowania własnej hierarchii wartości. Współczesna nauka próbuje przedstawiać postać Jezusa jako przywódcy, filozofa, polityka, trenera. Tymczasem słyszymy wyraźnie: „to jest mój Syn umiłowany”.

Spójrzmy jednak na Apostołów, których Jezus zabrał na szczyt. Nic dziwnego, że chcieli tam pozostać. Zapewne nie tylko ze względu na piękne okoliczności przyrody. Nade wszystko dlatego, że odczuli przez chwilę co to znaczy w pełni przebywać w obecności Boga. Oni nie dostąpili takiego przemienienia, ale poczuli się wybranymi. Bo nie wszystkich Chrystus zabrał ze sobą. Wysokie góry są dla wybranych. Także trud przemienienia jest dla wybranych.

Czy ktoś wybrałby się w Himalaje, gdyby nie dał rady pokonać tatr? Stąd też mamy czterdzieści dni postu. Dlatego proces nawracania się musi trwać. Przemiana wymaga czasu. Jeśli ktoś nigdy nie robił dobrych uczynków trudno spodziewać się, żeby z dnia na dzień był dobry od rana do wieczora. Jeśli ktoś nie ma czasu dla drugiego człowieka, nie wymagajmy żeby od razu poświęcił komuś cały dzień, już gdy rozpocznie od kilku chwil odniesie swój pierwszy sukces. Rzecz cała polega na tym, żeby stawiać sobie coraz wyższe cele, iść do przodu, każdego dnia coraz mocniej i bardziej trwać przy Chrystusie.

Potrzeba zatem wysiłku. Oderwania od tego, co przesłania nam Boga. Pozostawienie za sobą tłumu pędzącego w bliżej nie określonym kierunku. Wyciszenia hałasu i natłoku informacji. Podjęcia próby bycia ponad przeciętnością. Jeśli w czasie postu przemienimy choć część siebie, to po powrocie z tej wyprawy duchowej, łatwiej będzie być wzorem i przemieniać świat wokół siebie.

Warto próbować, nawet jeśli wszyscy dokoła szukają wymówek. Działać, kiedy inni jedynie marzą lub planują. Nie rezygnować, choćby wszyscy inni się poddali.

 

Przewodnik grupy 5.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *