„Radujcie się zawsze w Panu”
Adwent bardzo często nazywa się radosnym oczekiwaniem. Zresztą cała religia chrześcijańska zachęca do tego, by bez względu na wszelkie okoliczności zachowywać wewnętrzną radość. Żeby tak się zdarzyło, nieustannie należy mieć nadzieję, bo ona jest początkiem wszelkich pozytywnych emocji. Drugie czytanie daje dziś wiele wskazówek, według których można postępować i które sprawią, że droga ku nadziei Zbawienia będzie łatwiejsza.
Zawsze się radujcie. To bardzo trudne wezwanie, bo w codzienności każdego człowieka są chwile i są sprawy trudne. Ta radość jednak, powinna mieć zwoje źródło w najmniejszych i najdrobniejszych sprawach. Tak będzie, jeśli wszystko zakorzenione zostanie w Chrystusie. Pomyśl jak wiele dobrych rzeczy dzieje się każdego dnia? Ile uśmiechów inni skierowali w Twoją stronę? Jak wiele dobrych słów usłyszałeś? Czego udało Ci się dokonać? Kto sprawił Tobie radość swoją obecnością? Może spotkała Cię niespodzianka, na którą w ogóle nie liczyłeś? Kiedy przez chwilkę się nad tym zatrzymasz dostrzeżesz jak wiele okazji jest do radości.
Jednocześnie są to powody do pójścia za radą kolejnej wskazówki: w każdym położeniu dziękujcie. Niestety ludzie nie potrafią dziękować. Jak często w modlitwach pojawiają się prośby a ile jest dziękczynienia? Jest to niejednokrotnie bardzo nieproporcjonalnie. Nie dziękujemy Bogu to nie potrafimy dziękować innym. A przecież tak niewiele potrzeba. Jedno słowo, uśmiech, a ten, który coś dla nas zrobił czuje się doceniony i potrzebny. Jeśli zaczniesz dziękować za wszystko co dzieje się w Twoim życiu, zobaczysz jakim bogatym szczęśliwcem jesteś. Nie postępuj tak, jakby wszystko zależało tylko i wyłącznie od Ciebie i wszystko co otrzymujesz należało Ci się i było oczywiste. Bo może kiedyś tego wszystkiego zabraknąć, z powodu braku Twojej wdzięczności.
Nieustannie się módlcie! Modlitwa to rozmowa. Wiele godzin potrafimy rozmawiać z ludźmi, a dokładnie tak samo możemy i powinniśmy rozmawiać z Panem Bogiem. Modlitwa to nie tylko ten czas, który spędzasz na kolanach, ale każda chwila w Twoim dniu poświęcona Panu Bogu. To wyrwane z codzienności fragmenty czasu, w których zwracasz się ku Niemu. W końcu to lektura Pisma Świętego, słowa skierowanego do Ciebie, by pomagało kształtować całe Twoje życie. Każdy gest życzliwości i dobroci skierowany w stronę potrzebującego jest modlitwą, bo znaczy to, że w tym człowieku dostrzegłeś Pana.
Ducha nie gaście. Nie można się poddawać już w chwili gdy na horyzoncie pojawi się cień trudności. Problemy są po to by je rozwiązywać. Owszem jedne można załatwić od razu z innym sprawami przychodzi borykać się nawet wiele lat. Chodzi przede wszystkim o to, by się nie poddawać, by walczyć zawsze do końca o siebie i innych, o własne życie i życie, tych, za których jesteś odpowiedzialny, o zbawienie i życie wieczne.
Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła. Czasem trudno na początku rozpoznać zło. Można przyrównać je do cukierka. Zazwyczaj każdy ma piękny, kolorowy papierek, ale nie każdy jest smaczny. Są sytuacje w życiu, które zdają się być dobre. Dopiero gdy je rozpoznajemy, zagłębiamy się w nie, okazuje się, że przyniosły nam więcej szkody niż pożytku. Doświadczenie życiowe, jeśli chce się z niego korzystać pozwala na to, by roztropniej wybierać i baczniej przyglądać się temu, co może zakłócić więź z Panem Bogiem.
Tymi wszystkimi wskazówkami na pewno kierował się Jan Chrzciciel. Przede wszystkim był wierny prawdzie. Mógł, ulegając słabości, inaczej odpowiedzieć na zadawane pytania. Mógł przywłaszczyć sobie samemu tytuł Mesjasza. On jednak z pełną pokorą i skruchą przyznaje, że nie zasługuje nawet na ułamek wielkości, która przypisana jest Chrystusowi. On jest jedynie tym wołającym na pustyni głosem, który przygotowuje na przyjście jedynego Zbawiciela. Swoim życiem daje świadectwo tego, że każdy wobec Bożej wielkości, niewiele zdziała z własnymi pomysłami.
Jan Chrzciciel jest dziś dla nas, czekających i przygotowujących się na Narodzenie Boże, znakiem, że człowiek, który zdaje się tylko i wyłącznie na siebie prędzej czy później skazany zostanie na porażkę i bezsilność. Tylko Chrystus może odmienić życie ludzi i tylko On niesie ze sobą nadzieję Zbawienia. Dlatego w radości, pełni ducha, otwórzmy swoje serca i módlmy się, by w nich zechciał narodzić się Chrystus nie tylko w ten jeden grudniowy dzień, ale w każdy dzień naszego życia.