„Ja jestem Pan i nie ma innego!”
Dzisiejsza Ewangelia po raz kolejny porusza kwestie właściwego wartościowania i pozycjonowania tego co wypełnia nasze życie. W pierwszym czytaniu słyszymy, że nie ma innego Boga poza Jezusem Chrystusem. Więc jako zupełna oczywistość nasuwa się myśl, że jeżeli Pana Boga postawimy w naszym życiu na pierwszym miejscu i będzie to nadrzędne wobec wszystkiego innego, nie będą dotykać nas dylematy faryzeuszy.
Pytanie jakie skierowane zostało do Chrystusa, było pytaniem podchwytliwym. Gdyby padła inna odpowiedź, byłaby doskonałym pretekstem do posądzenia Jezusa o działanie przeciwko ówczesnej władzy. Można by odpowiedzieć dzisiaj bardzo podobnie, że wszystko ma swój czas i swoje miejsce. Wiele lat po tamtych historycznych wydarzeniach, dziś też jesteśmy narażeni na uczestniczenie w ciągłych dyskusjach na temat łączenia spraw państwa i kościoła. Najchętniej widziane byłoby, by wszystko co tyczy się wyznawania wiary, odbywało się w czterech ścianach murów świątyni.
Tymczasem chrześcijanin żyjący we współczesnym świecie powinien potraktować wiarę jako wyznacznik działania na każdej płaszczyźnie. Dzisiejsza Ewangelia pokazuje bowiem problem od drugiej strony. Jak często bywa tak, że jesteśmy po stronie Chrystusa tylko raz w tygodniu na niedzielnej Eucharystii i wszystko co tam się wydarzyło zostaje za drzwiami? My zaś wracamy do codzienności z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Właśnie tak nie możemy postępować. Nie da się rozgraniczyć życia z Bogiem i życia bez Boga. Mamy tylko jedno życie i musi być spójne, bo inaczej nie będzie życiem szczęśliwym.
Dlatego właśnie potrzebujemy konkretnego wyboru i opowiedzenia się po stronie Chrystusa. Wówczas możemy przychodzić do Pana z każdym elementem naszego życia. On zawsze nas wysłuchuje, nawet jeżeli ktoś mógłby pomyśleć, że to błahe i nie ważne sprawy. Dla Niego jesteśmy najważniejsi, z każdą dziedziną naszej działalności.
Każdy z nas został powołany do życia w danym środowisku, w konkretnej rodzinie, w pracy, wszędzie tam nie znaleźliśmy się przypadkiem. Ponieważ zostaliśmy obdarzeni wolnością, nie musimy obawiać się przynależności do Chrystusa i możemy wyznawać naszą wiarę. Nie tylko przez dziesięć dni w roku, nie jedynie kilkadziesiąt minut co niedzielę. Ale prawdziwie żyć będziemy Ewangelią, jeśli przeniesiemy ją dalej, w każde miejsce i każdą sytuację jaka w codzienności nas dotyka.