XXV Niedziela Zwykła

Panie, spraw, abym Cię szukał, gdy się pozwalasz znaleźć, wzywał Cię, dopóki jesteś blisko (Iz 55, 6)

Bardzo często w dzisiejszym świecie domagamy się sprawiedliwości. Ocenianie innych, nieustanne kontrolowanie, pilnowanie dotyka każdej dziedziny naszego życia, szczególnie tego zawodowego. Przywykliśmy już do tego, że nieustannie musimy komuś z czegoś się tłumaczyć. Tymczasem dzisiejsza Ewangelia uświadamia nam, że na pewno nie musimy tłumaczyć się nikomu dlaczego postępujemy tak a nie inaczej, oczywiście jeżeli dotyczy to czynionych z serca dobrych rzeczy.

Być może uczucie niesprawiedliwości rodzi się w nas dlatego, że rozumiemy pracowników winnicy. W upale, przez cały dzień doglądali winorośli, a dostali taką samą zapłatę jak ci, którzy dołączyli do nich na końcu.

Jednak trzeba uświadomić sobie, że wcale nie chodzi Chrystusowi o owoce winorośli ale o owoce naszego życia. Każdy ma swój czas i swoje miejsce na tym świecie, ale także przygotowane mieszkanie w Domu Ojca. Z tym, że każdy człowiek inną drogą i w innym momencie dociera do prawdy, że jedyną drogą do Zbawienia jest droga wiary i Słowa Bożego. Niektórzy rozumieją to bardzo szybko i prawie przez całe swoje życie postępują tak, by zasłużyć na wieczność. Szczęśliwie być może spotkali ludzi, którzy pokazali im jak żyć według Ewangelii, poprowadzili w odpowiednim kierunku, albo wskazali najwłaściwsze rozwiązania. Są jednak i tacy, którzy bardzo długo szukają, którym trudniej zrozumieć lub uwierzyć i oni dopiero pod koniec życia dostrzegają Boże Miłosierdzie. Czy oni nie mają prawa do nawrócenia?

Właśnie o takiej sprawiedliwości mówi dzisiejsza Ewangelia. To, że ktoś zacznie później, wcale nie oznacza, że musi się mniej napracować. Przeciwnie, żeby nadrobić stracony czas musi włożyć o wiele więcej wysiłku w dążenie do doskonałości, w naprawianie popełnionych błędów, w czynienie dobra, w zadośćuczynienie Bogu i ludziom.

Zatem nie oglądajmy się na tych, co do których mamy przekonanie, że jest im w życiu łatwiej. Analizujmy swoje postępowanie i szukajmy sposobów by umieć oceniać właściwie drugiego człowieka. By patrzeć na siebie i innych oczami pełnymi miłosierdzia.

Nie chodzi też o to, byśmy zostawiali sprawy Pana Boga na bliżej nie określoną przyszłość, ale byśmy pamiętali, że Pan Bóg powołać nas może do siebie w każdej chwili naszego życia. Zatem trzeba być przygotowanym i poświęcić czas Panu Bogu zawsze kiedy możemy to zrobić. Szukać w Nim oparcia i pamiętać, że Jego plan jest najlepszy dla każdego z nas.

 

Przewodnik grupy 5.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *