XX Niedziela Zwykła.

Czytając lub słuchając dzisiejszej Ewangelii bardzo pobieżnie można odczuć irytacje, złość, a przede wszystkim głębokie wzburzenie. Pobudza do takiego myślenia ignorancja z jaką odniósł się Chrystus do Kananejki i pogarda z jaką się o niej wyraża. To jednak dostrzega się tylko wtedy gdy podejdzie się do tych słów zbyt dosłownie.

Ta dzisiejsza przypowieść jest niesamowitą lekcją pokory i miłości. Może najpierw miłości, bo to doskonały obraz poczucia odpowiedzialności za drugiego człowieka. Poczucia tak wielkiego, że każe zrobić wszystko y tylko uratować życie bliskiej osoby. Owa kobieta nie zważała na nic. Nie przeszkadzało jej zdenerwowanie uczniów, obojętność Jezusa. Ona miała jeden cel. Bez względu na cenę jaką przyjdzie jej zapłacić chciała zdrowia dla swojego ukochanego dziecka. I to raczej nie dziwi. Jednak niewiele osób potrafi z taką determinacją walczyć o dobro dla kogoś innego, bez egoizmu, bez pychy, bez ograniczeń. Zatem bezgraniczna miłość popycha do czynów heroicznych, bo nawet poganka uwierzyła w uzdrawiającą moc Galilejczyka.

Pokora to druga mocna strona kobiety. Nie dość, że zostaje zignorowana, a tego raczej nikt nie lubi, to usłyszała pod swoim adresem najgorsze wyzwiska. Została porównana do psa, niegodnego tego co należy się człowiekowi. Jak dużą krytykę my potrafimy znosić? Jak często się poddajemy w walce, bo ktoś obraził nas, upokorzył, wyśmiał, zostawił? Ona nie dość, że nie odwróciła się, to określając ową scenę współczesnym językiem, negocjowała dalej. Przyjęła swoją pozycję. Zgodziła się z poniżeniem, bo pokornie dalej prosiła, a wręcz żebrała o pomoc. I wówczas jej pokora, oddanie, walka, wytrwałość i miłość zostały nagrodzone. Jej głęboka wiara w Bożą moc przyniosła zdrowie i życie dla jej córki.

Ta sytuacja przypomina nam wiele dawnych być może zapomnianych przysłów i powiedzeń, które mówiły o tym, że pokora mury przebija. To rzadka cecha szczególnie we współczesnym świecie gdzie króluje egoizm i brak empatii. Bo trudno przyjmować upokorzenie, bez względu na to z jakiej strony nadchodzi. Jednak powinniśmy wzorować się na Chrystusie, On z miłości przyjął upokorzenie jakim była śmierć krzyżowa również za nasze grzechy.

Czasem każdy z nas woła do Boga i zdaje się myśleć, że On nie słyszy. To nie prawda. Bóg zawsze wysłuchuje każdego z nas, ale daje nam to co On uważa za słuszne, to co jest nam potrzebne do zbawienia i dla nas najlepsze. Tylko, że czasem potrzeba pokory by przyjąć trudny i niezrozumiały Boży plan wobec nas.

Przewodnik grupy 5.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *