Tydzień temu przeżywaliśmy niedzielę Zesłania Ducha Świętego, a dziś kościół odsłania przed nami kolejną ogromną i niepojętą tajemnicę. Niedziela Trójcy Świętej. Możemy powiedzieć, że liturgia dnia dzisiejszego jest bogata w piękno słów, a przecież nie ma ich zbyt wielu. Mimo to, każde jest ważne i napełnia nas ogromnym ładunkiem pokoju, optymizmu, entuzjazmu i zadowolenia. Bowiem dzisiaj otrzymujemy błogosławieństwo jakim jest pozdrowienie od wszystkich świętych. Dostępujemy zapewnienia, że Bóg ukochał nas ponad wszelkie stworzenie na świecie, nie dość że posłał na świat Swego Syna by zbawił każdego człowieka, to dał nam także Ducha Świętego, który dopełnia nasze życie obdarzając licznymi łaskami i charyzmatami.
Samo przyjęcie darów nie wystarcza, potrzeba naszego nieustannego otwierania się na Boga i na Jego ingerencję w nasze życie. Taka droga pozwoli trwać w wierze, że wszystko co jest naszym udziałem ma swój początek i koniec w Chrystusie. I właśnie dzięki Duchowi możemy powiedzieć „Moim Panem jest Jezus”. Coraz trudniej przyznawać się do tego publicznie, dawać świadectwo potwierdzające jaką drogę wybraliśmy i Kto jest naszym najważniejszym punktem odniesienia.
My pielgrzymi świadczymy o Chrystusie w drodze. Zechciejmy więc oprócz zewnętrznego przygotowania do pielgrzymkowego szlaku, które jest oczywiście ważne, zajrzeć w głąb swego serca i swojej duszy. Zatrzymać się kilka chwil przed samym sobą i przed Bogiem i odpowiedzieć na najbardziej podstawowe pytania w co i w Kogo wierzę.
Dzisiejsza liturgia zwraca nasza uwagę na jeszcze inny ciekawy aspekt, żyjemy w ciągłym zabieganiu i nie potrafimy dostrzegać tego co jest naszą codziennością. Nie doceniamy ludzi, którzy są obok nas, dopiero gdy zabraknie ich w naszym życiu orientujemy się, że zbyt mało daliśmy im z siebie. Wielu z nas ma na pewno takie doświadczenia. I właśnie dzisiejszy dzień uświadamia nam, że Pan Bóg jest Miłością, bo nie odkłada niczego w czasie. Mamy najdoskonalszy przykład jak być obrazem Boga i pokazywać go w sobie drugiemu człowiekowi. Pan kocha nas tu i teraz i każdego dnia jest gotowy przyjmować marnotrawne córki i synów i cieszyć się na nowo z ich nawracania i powstawania z upadków. Zatem Tajemnica Trójcy Świętej to tajemnica Miłości Boga. On nigdy się nie spóźnia. Jest zawsze obecny i zawsze na czas. Ojciec kocha Syna i oddaje Go za nas, byśmy mogli mieć życie wieczne. Syn kocha Ojca, dlatego nie sprzeciwia się Jego woli, ale wypełnia ją do końca, a jest to możliwe dzięki Duchowi Świętemu.