Każdy z nas chciałby doświadczyć cudu. Widzieć więcej i dalej niż inni. Chcielibyśmy poukładać swoje życie na wiele do przodu i móc tylko odhaczać to co się zdarzyło i kolekcjonować w pamięci najchętniej pozytywne doświadczenia. To jest oczywiście niemożliwe. Bo tylko Pan Bóg może wiedzieć to czego ludzkie oko nie jest w stanie dostrzec. On bowiem jest światłością potrafiącą rozproszyć najgłębsze mroki codzienności. Ludzie patrzą i sądzą po pozorach. Bóg zagląda do wnętrza naszej duszy i nade wszystko interesuje Go człowiecze serce.
Dlatego dziś słyszymy zachętę „zbudź się o śpiący i powstań…”. Czas najwyższy przyjąć na siebie i wykonywać zobowiązania jakie mamy wobec Stwórcy. Nie jesteśmy sami w naszych działaniach, bo Pan jako najlepszy Pasterz nie pozwoli byśmy doznali jakiegokolwiek uszczerbku.
Jeżeli jeszcze wahamy się nad głębokim przeżywaniem wielkiego postu, być może wynika to z natury człowieka – tęskniącego za wygodnym i spokojnym życiem. By móc cieszyć się ze Zmartwychwstania Pańskiego trzeba jednak najpierw dać coś z siebie. Dokładnie tak jak w każdej innej relacji: małżeńskiej, przyjacielskiej, rodzinnej, koleżeńskiej a nawet zawodowej. Zawsze działa związek przyczynowo – skutkowy. Daję coś by otrzymać znacznie więcej, w przypadku relacji z Chrystusem, by otrzymać wszystko.
Prośmy Pana, by wszczepił w nasze serca pragnienie wybierania światła Jego miłości. By żadna ciemność nas nie przerażała, byśmy wyzwalali się z mroków grzechu i wykorzystali czas wielkopostny na zmianę. By światło Bożej prawdy prowadziło nas przez całe nasze życie.