Trwając w Bożonarodzeniowej atmosferze, docieramy do Święta Trzech Króli. Każde święto to czas niezwykły, odmienny od codzienności. To moment zatrzymania, rozmyślania i szczególnej celebracji. Zatem i w ten dzień mamy okazję, by rozważyć co mówi do nas Pan Bóg w liturgii słowa i w tradycyjnych obrzędach.
Historyczni królowie – wielcy tego świata, przybyli do małego dziecka, urodzonego ubogo w stajni na sianie. Przynieśli mu dary i złożyli hołd bo wiedzieli, że jest i będzie kimś, kto odmieni historię świata.
Co my dajemy Bogu każdego dnia? Pełną skupienia, spokoju i oddania modlitwę we właściwym czasie, czy chwilę w pośpiechu między jednym a drugim zadaniem? Czy dziękujemy za każdy dzień życia, za dobra dnia codziennego; czy może uważamy, że wszystko słusznie nam się należy?
Wykorzystajmy to święto, by na nowo podjąć staranie, ucząc się więcej dawać niż brać. Bardziej być niż mieć i mocniej otwierać się na łaskę niż oczekiwać cudu. Zastanówmy się też nad tym co dajemy drugiemu człowiekowi. Czy zwracamy się do innych tylko wtedy, kiedy mamy w tym interes? Czy dajemy z tego co zbywa, poświęcamy innym czas tylko wtedy gdy już naprawdę nic innego, ciekawszego nie mamy w planie?
Niech więc to święto zmieni, lub jeszcze pogłębi nasze myślenie o obdarowywaniu. Przede wszystkim miłym słowem, ciepłym gestem i dobrymi uczynkami. Dajmy czas tym spośród ludzi dokoła nas, którzy zawsze znajdują czas dla nas bez specjalnego powodu. Obdarujmy życzliwością, słowem otuchy i wsparcia, tych którzy każdego dnia, nawet z oddalenia o nas się troszczą. Wreszcie jeśli jest taka potrzeba sprawmy materialną niespodziankę komuś, kto pamięta o nas przy każdej okazji, a nawet i bez specjalnych okoliczności.
W każdym działaniu przypomnijmy sobie słowa Pana Jezusa „wszystko co uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych, mnieście uczynili”. Każdy dar niematerialny i materialny, modlitwa, dobry uczynek, zostanie nam oddany z nawiązką jeśli tylko był dokonany z prosto z serca płynącej miłości. Oczywiście to nie działa tak, że dziś coś zrobię a jutro mi oddadzą. Najpiękniejszą zapłatą i tak będzie nagroda w postaci życia wiecznego w niebie.
Kiedy więc 6 stycznia przyjdziemy każdy w swej świątyni oddać pokłon małemu Jezusowi zastanówmy się co w kolejnym roku możemy dać z siebie innym. Może też szczególnie w pielgrzymkowym środowisku. Co każdy z nas może dać pielgrzymującym obok niego, by kolejna droga była jeszcze piękniejsza i bardziej owocna kiedy równo za siedem miesięcy staniemy przed poznańską katedrą? Bądźmy każdego dnia darem Bożym dla siebie wzajemnie w codzienności, w której przebywamy.